środa, 1 grudnia 2010

Kosmetyczny rozkład jazdy... część 3

Witam Was zimowo ;-) Czas na zmiany. Piszę z optymizmem, bo krem który testowałam sprawdził się, poza tym skóra na poprzednim planie pielęgnacji miała się całkiem dobrze.
RANO:
- hydrolat z róży stulistnej
- szybkie serum hialuronowo-olejowe, w proporcjach w zależności od potrzeb.
- na to makijaż mineralny: jako primer Hide a pore Sweetscents i podkład Lumiere, w ciągu dnia matuję się pudrem bambusowym z BU

WIECZOREM:
- mydło afrykańskie z CS - nadal zmywam mineralką, bo wysuszenie jakby mniejsze. Została mi już dosłownie grudka tego mydła, wiec na gwałt myślę nad czymś nowym - na razie mam na oku mydło Aleppo.
- hydrolat
- peeling migdałowy - planuję stężenie 15-20% - to oczywiście jednorazowo w ciągu tych dwóch tygodni
- szybkie serum hialuronowo-olejowe.

CO TYDZIEŃ:
- peeling z bromelainą
- ostatnio prawie nie zdarzały mi się ropne zmiany, wiec planuję wrócić do mechanicznych "zdzieraków", które jakoś wolę. Mam zachomikowaną próbkę drobnoziarnistego peelingu różanego z Mazideł.

MIEJSCOWO"
- tu też bez zmian, bo kosmetyki się sprawdzają: Lerosett, maść ichtiolowa i cynkowa.

TESTOWAŁAM:
- krem Multifruit z Lure Beauty - przeszedł pozytywnie fazę testów, recenzja najprawdopodobniej w piątek ;-)
- ekstrakt z cytryny - przyznam się szczerze - testowałam za krótko, żeby wydać jakąś miarodajną opinię. Rzadziej używałam serum olejowego, bo albo testowałam Multifruita albo się natłuszczałam kremem z lanoliną, wiec nie miałam go gdzie dosypać.

BĘDĘ TESTOWAĆ:
- krem Mineral flowers na dzień z serii Rose and Geranium
- Hide a pore Sweetscents
- prawdopodobnie mydło Aleppo

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz