wtorek, 14 grudnia 2010

Grudniowe zakupy

W ramach szaleństwa przedświatecznych zakupów skusiłam się na dwie próbki bb creamów:


Aloe Sunscreen BB Sample SPF20 PA+(#1, Radiant Skin),
Skinfood Red Bean BB Cream SPF 20PA+ #1 Light Beige



Za niecałe cztery dni dotrą do mnie kosmetyki Lush:

Wziełam cztery popularne szampony w kostce: Seanic, Ultimate Shine, Jumping Juniper oraz Karma Komba, maseczki Herbalism i Mask of Magnaminty oraz peeling Dark Angels.




Zdjecia pochodzą z:
www.wizaz.pl
www.lush.co.uk
www.coreanbb.com.sg

wtorek, 7 grudnia 2010

Multi-Fruit Facial Day Cream

Dziś obiecana recenzja kremu z Lure Beauty.

To, co najważniejsze, czyli skład:
Aloe Vera Gel, Stearic Acid, Glycerin, Cetyl Alcohol, Hydrogenated Polyisobutane,
 Dimethicone, Sodium Alginate, Black Current Extract, Tamarind Extract, Apple Extract, Glycolic Acid, Tartaric Acid, Malic Acid, Carbomer, Panthenol, Guar Gum, Retinyl Palmitate, Herbal Extracts (Ivy and Watercress and Horse Chestnut), Phenoxyethanol, Tocopherol, Glucose, Fructose, Sucrose, Glutamic Acid, Sodium Hyaluronate, Triethanolamine, Fragrant Oil, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Citric Acid.

Wersja bardziej przystępna, z legendą ;-)
żel aloesowy , kwas stearynowy, gliceryna , alkohol cetylowy , uwodorniony poliizobutan,
silikon (nabłyszcza, daje efekt gładkości), alginian sodu , ekstrakt z czarnej porzeczki, ekstrakt z tamaryndowca, ekstrakt z jabłka, kwas glikolowy , kwas winowy , kwas maleinowy , karbomer , prowitamina B5 (nawilża, łagodzi podrażnienia), guma guar, palmitynian retinylu , ekstrakt z bluszczu, rzeżuchy, kasztanowca, fenoksyetanol, witamina E , glukoza, fruktoza, sacharoza, kwas glutaminowy, hialuronian sodu, olejek zapachowy, sorbinian potasu , benzoesan sodukwas cytrynowy (reguluje także pH)


Emolient - długotrwale natłuszczają i nawilżają skórę, zapewniając ochronną warstwę lipidową
Humektant - mają zdolność wiązania i zatrzymywania wody w warstwie rogowej naskórka, co powoduje zwiększenie napięcia, elastyczności oraz stopnia nawilżenia skóry
Konserwant - tu zgodnie z nazwą ;-) 
Srodek zagęszczajacy - nadaje pożądana konsystencję, wpływają na lepkość, rozprowadzanie kosmetyku
Eksfoliant - powoduje złuszczenie komórek warstwy rogowej naskórka, działają jak peeling.
Antyoksydant - niszczy wolne rodniki, chroni kosmetyk przez niekorzystnymi czynnikami środowiska (światło, temperatura itp)
Składniki aktywne - mieszaniny składników danych substancji, wybrane ze względu na korzystne działanie na skórę (nawilżające, przeciwbakteryjne, łagodzące itp)

Małe podsumowanie składu:
- krem na silnie nawilżającej i łagodzącej podrażnienia bazie, jaką jest żel aloesowy
- "wysoko w składzie" mieszanina emolientów i humentantów zapewniająca nawilżenie skóry
- duża ilość składników aktywnych, które przy dłuższym stosowaniu poprawiają kondycję skóry
- obecność kwasów hydroksylowych na dalszych miejscach, co powoduje niezbyt intensywne złuszczanie naskórka, ale bez filtrów się nie obejdzie, co zaznacza na stronie producent.
- silikon - wygładza skórę, zmniejsza lepkość, ułatwia aplikację kolejnych kosmetyków czy makijażu
- zawiera wysoko w składzie glicerynę, która u osób podatnych na zapychanie porów może powodować pogorszenie stanu cery, podobnie silikon oraz stearic acid. Ale jak wiadomo - wszystko należy testować na sobie.

Działanie u mnie:
- nie zapycha, lekko rozjaśnia skórę
- zdarzyło mu się kilka razy zwałkować (być może nałożyłam za dużo)
- pozostawia gładką i miłą w dotyku skórę, wchłania się szybko i do matu
- nie miałam zastrzeżeń co do tego, jak leżały na nim minerały, podczas testowania używałam głównie Lumiere
- używałam go jeszcze przez atakiem zimy, mam wrażenie ze na mrozy mógłby okazać się za lekki

Inne cechy:dla mnie w tej chwili mniej ważne, w tym momencie kieruję się zasadą - po pierwsze nie szkodzić i wybieram kosmetyki głownie ze względu na działanie.

Konsystencja:
jest mało "kremowy", bardziej przypomina gęstą pianę, po nabraniu na palec nie jest jednorodny, widać takie specyficzne "kłaczki" .

Zapach: 
czytałam dość niepochlebne opinie na ten temat i rzeczywiście śmierdzi starą piwnicą, albo innym wilgotnym miejscem ;-) Dla mnie ten zapach nie jest bardzo dokuczliwy, ale może nie powinnam się wypowiadać w kwestiach zapachu, bo węch mam słaby.

Opakowanie:

testowałam próbkę w białym, plastikowym słoiczku. Wydaje mi się, że pełnowymiarowy krem także pakowany jest w plastikowe zakręcane opakowanie. Osoby uczulone na higienę (czyli chyba większość z problemami skórnymi...), wolały by zapewne tubkę lub atomizer.

 Cena:
próbka
0,3oz kosztuje 4,25$, normalne opakowanie 2oz - 22$, ale często widzę na stronie producenta obniżki do 16,85$. Dla studenckiej kieszeni cena dość wysoka, doliczając jeszcze koszty przesyłki z USA. Liczę, że gdy minie sezon zimowy szczęśliwym trafem napotkam go na wizażowym targowisku lub allegro ;-)

 Dostepność:
-
można zamawiać bezpośrednio ze strony producenta, o ile posiada się akceptowaną przez sklep kartę płatniczą.
- na podforum minerałowym wizazu są organizowane wspólne zakupy.

Przy analizie składu korzystałam z:
- podforum Biochemia na Wizazu
- działu Vademecum na BU


środa, 1 grudnia 2010

Kosmetyczny rozkład jazdy... część 3

Witam Was zimowo ;-) Czas na zmiany. Piszę z optymizmem, bo krem który testowałam sprawdził się, poza tym skóra na poprzednim planie pielęgnacji miała się całkiem dobrze.
RANO:
- hydrolat z róży stulistnej
- szybkie serum hialuronowo-olejowe, w proporcjach w zależności od potrzeb.
- na to makijaż mineralny: jako primer Hide a pore Sweetscents i podkład Lumiere, w ciągu dnia matuję się pudrem bambusowym z BU

WIECZOREM:
- mydło afrykańskie z CS - nadal zmywam mineralką, bo wysuszenie jakby mniejsze. Została mi już dosłownie grudka tego mydła, wiec na gwałt myślę nad czymś nowym - na razie mam na oku mydło Aleppo.
- hydrolat
- peeling migdałowy - planuję stężenie 15-20% - to oczywiście jednorazowo w ciągu tych dwóch tygodni
- szybkie serum hialuronowo-olejowe.

CO TYDZIEŃ:
- peeling z bromelainą
- ostatnio prawie nie zdarzały mi się ropne zmiany, wiec planuję wrócić do mechanicznych "zdzieraków", które jakoś wolę. Mam zachomikowaną próbkę drobnoziarnistego peelingu różanego z Mazideł.

MIEJSCOWO"
- tu też bez zmian, bo kosmetyki się sprawdzają: Lerosett, maść ichtiolowa i cynkowa.

TESTOWAŁAM:
- krem Multifruit z Lure Beauty - przeszedł pozytywnie fazę testów, recenzja najprawdopodobniej w piątek ;-)
- ekstrakt z cytryny - przyznam się szczerze - testowałam za krótko, żeby wydać jakąś miarodajną opinię. Rzadziej używałam serum olejowego, bo albo testowałam Multifruita albo się natłuszczałam kremem z lanoliną, wiec nie miałam go gdzie dosypać.

BĘDĘ TESTOWAĆ:
- krem Mineral flowers na dzień z serii Rose and Geranium
- Hide a pore Sweetscents
- prawdopodobnie mydło Aleppo