wtorek, 22 stycznia 2013

Przedślubne sprawozdanie


Zainspirowana postem Viollet sama postanowiłam podsumować nasze dotychczasowe ślubne przygotowania przygotowania. Ślubujemy w podobnych, jeśli nie takich samych terminach  i muszę stwierdzić że  nie jest z nami wcale tak źle ;-)

Pierwsze kroki skierowaliśmy do proboszcza kościoła w którym postanowiliśmy wziąć ślub. Wybraliśmy małą, wybudowaną w 1901 roku cerkiew w miejscowości, z której pochodzi moja rodzina. Można powiedzieć że kontynuuję rodzinną tradycję, sześć lat temu ślubowała tam moja siostra. Będziemy potrzebować tzw. licencji, czyli pozwolenia na ślub poza parafią, ale mam nadzieję że nie będzie z tym problemu.
Źródło

Następna była restauracja… Planujemy niewielką uroczystość na około 60 osób więc siłą rzeczy wiele sal odpadło nam zaraz po tym, jak mówiliśmy ile osób planujemy zaprosić. Obeszliśmy kilka sal, wybór nie był najłatwiejszy, bo tam gdzie pasował nam wystrój nie pasowało nam jedzenie, a tam gdzie zarówno wystrój i jedzienie kropkę nad i stawiała cena :D Wreszcie stanęło na niewielkiej restauracji, w której już kilkakrotnie świętowaliśmy uroczystości rodzinne. Atutem była jej wielkość, praktycznie idealna dla naszych potrzeb oraz menu, na którym nigdy się nie zawiedliśmy. Może niekoniecznie przekonuje mnie kolorystyka i wystrój sali, ale jak to czasem mówią - życie to sztuka kompromisów J.

Ze fotografem poszło dość szybko, już w sierpniu mieliśmy podpisaną umowę. Przeglądając strony internetowe z ofertami lokalnych firm wybraliśmy kilka, których styl nam odpowiadał. Potem były rozmowy telefoniczne z pytaniami o wolny termin, spotkania i tak oto wyłoniliśmy osobę która uwieczni nasza uroczystość.

Jeśli chodzi o oprawę muzyczną, to praktycznie od początku braliśmy pod uwagę jedynie DJ. Wakacyjne rozluźnienie trochę się przedłużyło, tak na serio zaczęliśmy szukać dopiero w połowie października. Zaczęłam się „troszkę” martwić, gdy odzew na ponad 25 maili wysłanych przez TŻ także był dość słaby. Na szczęście okazało się że wolny termin posiada duet DJ plus wodzirej z Rzeszowa. Jeśli po korespondencji mailowej miałam jeszcze jakieś wątpliwości to po spotkaniu już całkiem się rozwiały. Rozmawialiśmy  o naszych oczekiwaniach względem przyjęcia, o jego przebiegu, rodzaju muzyki i zabaw jaki preferujemy. Dostałam trochę rad od osoby, która na śluby patrzy jakby „od drugiej strony” i nawet przestałam się tak stresować pierwszym tańcem J

Obecnie jesteśmy przed ślubem jesteśmy związkiem na odległość, martwiłam się jak rozwiążemy kwestię nauk przedmałżeńskich, trwających zwykle trzy miesiące . W końcu zapisaliśmy się na weekendowy kurs prowadzony przez oo. Dominikanów w Rzeszowie. Były... intensywne, chwilami zabawne, chwilami smutne, przede wszystkim życiowe, bo prowadzący je ojciec Artur na co dzień zajmuje się mediacjami małżeńskimi.

A oto plany na kolejny miesiąc przygotowań:
  • wybrać i zamówić suknię ślubną - to absolutny priorytet :)
  • zrobić wywiad co do lokalnego rynku kosmetyczek i fryzjerek i zarezerwować wizyty. Myślałam że mam jeszcze na to czas, ale zmotywowała mnie moja siostra, która dziś zadzwoniła że zamówiła już sobie fryzurę i makijaż na dzień mojego ślubu :P
  • złożyć wizytę proboszczowi naszego "ślubnego" kościoła. Datę ślubu rezerwowaliśmy ponad rok temu, było trochę wcześniej na rozmowę o niezbędnych dokumentach, tym bardziej że akurat głośno było o planowanych przez KK zmianach w przygotowaniu do ślubu.